środa, 11 listopada 2015

Dla odstresowania ...

... wyrabiam resztki kolorowych kordonków i takim sposobem powstało kilka kolorowych komplecików .
To w fiolecie a tutaj w zieleni,


w granacie

i jeszcze w rudym kolorze.
Może jeszcze coś z wcześniej wykonanych prac.Mam tutaj frywolitkowe kołnierzyki. Jeden wykonany według schematu Renukla a drugi już delikatnie zmodyfikowany przeze mnie .
A to drugi. Różnice nie są wielkie ale to były początki prób tworzenie czegoś swojego.
Jeszcze z tyłu, ładnie się układa na plecach.

Mam tego jeszcze trochę ale zostawię to do olejnych wpisów. Dzisiaj wróciłam do zaczętego jeszcze latem kardigana. Leżał i leżał i leżał aż się doczekał i jak dobrze pójdzie to może do świąt go skończę ha ha ha. Chyba sama w to nie wierzę.jednak cuda się zdarzają i kto wie.Nawet nie mam jak zrobić zdjęcia bo w tym stanie i tak nic byście nie zobaczyły więc się wstrzymam i jak dojdę do rękawów to pstryknę kilka fotek.
To by było na tyle. 
Dziękuję wszystkim którzy zaglądają do mnie i zapraszam ponownie.
Gorąco pozdrawiam 
Ania.

9 komentarzy:

  1. Przepiękne kompleciki!!! Cudowny kołnierzyki!!!
    Cieplutko pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Donatko za odwiedziny i milutki komentarz.
      Przesyłam gorące pozdrowienia w te pochmurne dni:)))

      Usuń
  2. Piękne ! Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję gorąco i pozdrawiam
      Ania

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. tymi kołnierzykami mnie zaskoczyłaś:)
    ale piękne są :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci Renatko i zachęcam do wydziergania takowego.
      Pozdrowienia
      Ania

      Usuń
    2. Dziękuję ci Renatko i zachęcam do wydziergania takowego.
      Pozdrowienia
      Ania

      Usuń
  4. Z podziwu nad kołnierzami, to aż mi oczy z orbit wyskoczyły!
    A te kompleciki pod filiżankę i kielonek skojarzyły mi się tak jakoś prezentowo/walentynkowo. Fajny pomysł na zużycie resztek i sprawienie komuś przyjemności podarunkiem. Wszystko takie staranne i równiutkie, jak to moja babcia zwykła mawiać - jak z maszyny, jak z maszyny, kochanieńka :)

    OdpowiedzUsuń