To w fiolecie a tutaj w zieleni,
w granacie
i jeszcze w rudym kolorze.
Może jeszcze coś z wcześniej wykonanych prac.Mam tutaj frywolitkowe kołnierzyki. Jeden wykonany według schematu Renukla a drugi już delikatnie zmodyfikowany przeze mnie .
A to drugi. Różnice nie są wielkie ale to były początki prób tworzenie czegoś swojego.
Jeszcze z tyłu, ładnie się układa na plecach.
Mam tego jeszcze trochę ale zostawię to do olejnych wpisów. Dzisiaj wróciłam do zaczętego jeszcze latem kardigana. Leżał i leżał i leżał aż się doczekał i jak dobrze pójdzie to może do świąt go skończę ha ha ha. Chyba sama w to nie wierzę.jednak cuda się zdarzają i kto wie.Nawet nie mam jak zrobić zdjęcia bo w tym stanie i tak nic byście nie zobaczyły więc się wstrzymam i jak dojdę do rękawów to pstryknę kilka fotek.
To by było na tyle.
Dziękuję wszystkim którzy zaglądają do mnie i zapraszam ponownie.
Gorąco pozdrawiam
Ania.
Przepiękne kompleciki!!! Cudowny kołnierzyki!!!
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam:))
Dziękuję Donatko za odwiedziny i milutki komentarz.
UsuńPrzesyłam gorące pozdrowienia w te pochmurne dni:)))
Piękne ! Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję gorąco i pozdrawiam
UsuńAnia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńtymi kołnierzykami mnie zaskoczyłaś:)
OdpowiedzUsuńale piękne są :D
Dziękuję ci Renatko i zachęcam do wydziergania takowego.
UsuńPozdrowienia
Ania
Dziękuję ci Renatko i zachęcam do wydziergania takowego.
UsuńPozdrowienia
Ania
Z podziwu nad kołnierzami, to aż mi oczy z orbit wyskoczyły!
OdpowiedzUsuńA te kompleciki pod filiżankę i kielonek skojarzyły mi się tak jakoś prezentowo/walentynkowo. Fajny pomysł na zużycie resztek i sprawienie komuś przyjemności podarunkiem. Wszystko takie staranne i równiutkie, jak to moja babcia zwykła mawiać - jak z maszyny, jak z maszyny, kochanieńka :)