niedziela, 8 kwietnia 2018

Dzisiaj miałam pokazać firaneczkę jaką sobie zrobiłam do okna. Plany się jednak zmieniły. Ja na swoje okno jeszcze muszę poczekać (mam ślepą kuchnię co się zmieni po remoncie) a moja firanka doczekała się rodzeństwa i nowej właścicielki. Do jednej małej zazdroski musiałam dorobić jeszcze dwie. Jedną nieco większą ale druga miała aż dwa metry. Zdjęć w oknie jeszcze nie mam . Właścicielka obiecała że zrobi i przyśle więc czekam. Z tego oto powodu post o firance zostaje przesunięty na inny termin. Mogę Wam tylko zdradzić,że robię nową firaneczkę.
Ostatnimi czasy supłałam sobie serwetki frywolitkowe. Troszkę ich zrobiłam. Kilka zdjęć: 
Ta dwukolorowa była robiona na próbę





















Druga taka sama już w jednym kolorze.

Trzecia z pofalowanym brzegiem

Czarta z mnóstwem małych "stokrotek"

Wszystkie mają średnicę 25 cm.

Znalazłam też w necie zdjęcie bez opisu małej serwetki frywolitkowej  w kształcie kwadratu i bardzo mi się spodobała. Postanowiłam sobie taką wydziergać. Wyszła mi tak. Teraz podoba mi się jeszcze bardziej i powstaną kolejne. Doskonałe jako podstawki pod kubki. Rozmiar około 13*13 cm.



A te trzy robiłam na zamówienie. Średnica też około 13cm. 




Troszkę się nasupłałam. Teraz trzeba się zabrać za wyszywanie bo zostaje w tyle.
Pozdrawiam Ania:)









8 komentarzy:

  1. Aniu, Twoje nowe cudeńka są niesamowite. Ta część rękodzieła jest dla mnie absolutną tajemnicą, ale uwielbiam oglądać te małe i większe dzieła sztuki. Serwetki prezentują się wspaniale i będą doskonałą ozdobą.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Kasiu. Bardzo lubię frywolitkę, odpoczywam przy niej.
    Pozdrawiam Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudności zrobiłaś, coś pięknego! Uwielbiam frywolitki, przypomniałaś mi o zarzuconym hobby :-) Sama nie wiem czemu przestałam robić frywolitki - chyba najbardziej przeszkadzało mi ich napinanie po praniu, te ziliony malutkich pętelek do przyszpilkowania. Samo robienie to czysta przyjemność, ale pranie to naprawdę była udręka.
    A robiłaś czółenkiem czy igłą? Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      Robię czółenkiem. Na początku też mnie bardzo irytowało to napinanie ale zaczęłam robić z aidy 20 i problem znikł. Jak będziesz robić dość ściśle z tych właśnie nici to możesz serwetki prać w pralce i wyprasować żelazkiem a zawsze będą wyglądać jak wykrochmalone i naciągnięte.
      Pozrawiam Ania:)

      Usuń
    2. Dzięki za wskazówkę, muszę spróbować. Machanie czółenkiem było takie terapeutyczne. Chętnie porobiłabym znowu jeśli ta cała robota nie trafiłaby po praniu do kosza :-) Pozdrawiam!

      Usuń
  4. O matulu, ależ to piękne !!! Aniu jesteś niesamowita, nie widziałam jeszcze takich serwetek, no tak misterna robota !!! Chylę czoła... fantastyczne :)
    Zapraszam do siebie :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Beatko. Na pewno zawitam do każdej z Was. Długo mnie nie było ale powolutku wracam.
      Pozdrawiam Ania:)

      Usuń
  5. Śliczne masz frywolitki, tak jak tobie spodobała mi się te kwadratowa serwetka. U mnie to ona powoli mnoży się na bieżnik :)

    OdpowiedzUsuń