A tutaj z zaczętą czapką
Szalik jest grubaśny , cieplutki i dość ciężki. Muszę jeszcze zaznaczyć że jeszcze go nie zblokowałam. Pozostaje mieć tylko nadzieję że kolejna zima będzie mroźniejsza i będę mogła się nim nacieszyć.
A tutaj kolejna włóczka na chustę.Moher special, 10% moheru, 10% wełny i 80% akrylu. Chciałabym dużą w kwadracie ale wzór chyba sama sobie opracuję.To w planach.
A i jeszcze taki mały gadżet sobie kupiłam- licznik rzędów.
Frywolitkowo też działam. Wysupłałam 13 frywolitkowych jaj ale pokaże je dopiero jak trafią do właścicieli. Dzisiaj pokaże wam tylko podkładkę pod kubek, pierwszą z sześciu jakie mam w planach do wysupłania w najbliższym czasie.
I jeszcze chciałam się pochwalić prezentem jaki dostałam na urodziny od cioci. A to była prawdziwa niespodzianka. Powiem tylko że chciałam taki mieć.
Mikser planetarny. Wypróbowałam oczywiście, jest świetny, ma tylko jedną wadę a mianowicie jest bardzo głośny. I jeszcze jedno zdjęcie już bez pudełka.
A, jeszcze jedno
Idę robić szaszłyki bo już się dopominają.
Dziękuję wszystkim odwiedzającym a także tym zastawiającym komentarze.
Zapraszam do ponownych odwiedzin.
Pozdrawiam cieplutko .
Ania.
Szal i jego rozmiary robią ogromne wrażenie. Szkoda tylko, że ta zima taka kapryśna. Ja ciągle w apaszce latam. Podkładeczka śliczności.
OdpowiedzUsuńRobocik marzenie.
Pozdrawiam.
Wspaniały szal!!! Cudowna frywolitkowa podkładka!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuń